Jak wszystko, co piękne w ponadczasowy sposób, tak i koronka ma swoją historię, sięgającą aż do starożytnego Egiptu i Chin. To własnie tam pojawiły się sznurki wiązane w artystyczne wzory, uważane za pierwowzory dzisiejszej koronki. Prawdziwą popularność koronka zdobyła w XV wieku – przede wszystkim we Włoszech i Belgii, a w XVI wieku w Hiszpanii, gdzie ozdabiała głównie okrągłe kołnierze. Popularność tej niezwykłej tkaniny rosła w zadziwiającym tempie. Koronka szybko stała się wyznacznikiem luksusu i elegancji – ozdabiano nią nie tylko balowe suknie, ale też królewską pościel, dodatki (np. rękawiczki) oraz arystokratyczne kołnierze i mankiety. Wśród społeczeństwa panowała ogólna zasada – im więcej koronek, tym wyższy status osoby, która je nosi.
Jednym z krajów, który absolutnie zakochał się w koronce, była Francja. Miłość okazała się tak zachłanna, że wydano tam nawet ograniczenia w noszeniu zbyt bogato zdobionych koronkowych ubrań, ponieważ import tej drogocennej tkaniny kosztował Francję wiele pieniędzy. W późniejszym czasie koronka stała się niemal dobrem narodowym Francuzów – to właśnie tam narodziła się słynna cienka, delikatna koronka – walansjenka – rzecz tak luksusowa, że przemytnicy używali wszelkich sposobów, aby wywieźć ją z Francji – koronki ukrywano w bochenkach chleba, lalkach, owijano nią małe pieski, a nawet zwłoki w trumnach.
Oczywiście koronki, które ozdabiają dzisiaj naszą bieliznę i ubrania, w większości przypadków nie są wykonywane ręcznie przez koronkarki z Wenecji, a powstają dzięki maszynom przemysłowym – co jednak nie znaczy, że mają mniejszą wartość estetyczną. Współczesna technologia daje nam możliwość tworzenia najróżniejszych wzorów i kolorów, a co najważniejsze – sprawia, że koronkowe wyroby są dostępne dla wszystkich.
Od momentu, gdy koronka zaczęła być produkowana na skalę przemysłową, miała swój lepszy i gorszy czas. I i II Wojna Światowa to okres kryzysów gospodarczych, wówczas koronka w modzie zeszła na dalszy plan, by powrócić w pełni w latach 80 XX wieku.
Dzisiaj koronki obserwujemy niemal wszędzie – wiele z przyszłych panien młodych wyznaje, że marzy o sukni ślubnej skąpanej w koronkach. Pomimo upływu lat, jedno trzeba koronce przyznać – jest w niej coś niezwykle eleganckiego, jakaś pełna wdzięku tajemnica, która jednocześnie zakrywa i odkrywa.
Koronka na stałe zagościła nie tylko w projektach sukien ślubnych, ale również w bieliźnie, a nawet codziennych strojach. Koronkowe biustonosze, figi, stringi i pasy do pończoch i sukienki mogą być całe wykonane z tego magicznego materiału lub tylko delikatnie nim ozdobione. W zależności od rodzaju wzoru i koloru koronka może sprawić, że dany model bielizny czy sukienki odbieramy jako delikatny, dziewczęcy i romantyczny (jak biustonosz Kiss Me Softly lub sukienka Lacie) lub uwodzicielski i bardzo zmysłowy (spójrzmy tylko na biustonosz Madame Butterfly lub ołówkową sukienkę Black Velvet!)
Bez względu na to, jaki rodzaj koronki wybierzemy do naszych codziennych stylizacji, jedno jest pewna – jej niezwykłość sprawi, że poczujemy się wyjątkowo. Nawet jeżeli będzie ukryta pod ubraniem.