Drogi Pamiętniczku,
To pierwszy grudzień w moim życiu, w którym nie mamy opóźnień w wysyłkach!!! Doświadczenie z dwóch poprzednich lat jednak się na coś przydało i głównie dzięki niemu pakujemy wszystko sprawnie i na czas! A przecież sprawa jest poważna – bielizna to nie jest jakiś sernik, który w ostatniej chwili można zastąpić makowcem. O nie. Jeśli w przedświątecznym ferworze ktoś zamówił bieliznę, to znaczy, że od niej zależy naprawdę wiele.
Wspomnijmy jednak szczerze, że łatwo nie było, szczególnie z bielizną czerwoną. Bielizna czerwona jest tym punktem na naszej liście, który w grudniu doprowadza moje puchate serce do zawału. Niby cały czas ją szyjemy i szyjemy, a w magazynach ciągle braki! Gdy tylko uszyjemy serię kompletu One Second Red i z zadowoleniem rozsiądziemy się z herbatką, to za chwilę rozmiary znikają ze sklepu, a mi ciśnienie aż skacze.
Najgorsze są poniedziałki. W poniedziałki rano sprawdzamy zamówienia weekendowe, a potem z niepokojem patrzę co też moja Asystentka przyklei na tablicę produkcji. Widzieliście kiedyś w jaki sposób przyjmują zamówienia najlepsze restauracje? Kelner daje karteczkę menadżerowi sali, menadżer sali podaje ją przez okienko szefowi kuchni, a on przykleja karteczkę na blacie i tak ustawia pracę kuchni, by jedzonko wyszło na czas. I własnie tak to czasami wygląda u nas, bo przecież gdyby nasza pracownia była restauracją, to z pewnością zgarnęłaby 3 gwiazdki Michelin na dzień dobry 🙂
Wracając jednak do wątku głównego: w poniedziałki najczęściej okazuje się, że wykupiliście cały magazyn i że musimy doszywać czerwone komplety bielizny. A nie jest to tak łatwe jak wam się może wydawać, bo kiedy cała pracownia jest nawleczona w czarne nici (bo szyjemy na przykład bieliznę nocną One Second albo chociażby serię koronkowych braletek Mrs. Black), to zmiana produkcji na czerwoną wymaga bardzo dokładnego wyczyszczenia wszystkich zakątków pracowni i przewleczenia wszystkich naszych maszyn. Czasem wystarcza tu zręczność naszych pań krawcowych, a czasem trzeba użyć odrobinę czarów.
I to chyba czary sprawiły, że ten grudzień idzie nam tak dobrze – i że mimo tych małych wyzwań, nadążamy z szyciem i wysyłką! Wchodzimy na ostatnią prostą, bo przecież za chwilę już Święta – ale własnie zerkam na pudełka przygotowane do kolejnej wysyłki (a w nich już przepięknie leżą nasze koronkowe komplety, bielizna i bielizna nocna, ołówkowe sukienki Black Velvet i wiele innych prezentów) – i już wiem, że do wszystkich z was Mikołaj przyjdzie na czas!